środa, 25 lutego 2015

?2? escape it all

 Od razu pobiegłam na dół. 12:11. Sea stała oparta o furtkę. W ręku trzymała torbę, reklamówki z drogerii i jakąś książkę.
 -Mogę wejść? - Spytała zmieszana. Kosmyki jej włosów powiewał wiatr, przez co miała ich pełno na twarzy i co chwilę musiała wyciągać je z pomalowanych błyszczykiem ust.
 -Jasne. Chodź. - Odpowiedziałam niepewnie. Złapałam ją za rękę i powędrowałyśmy po schodach. Mama pojechała na chwilę do urzędu, a ojciec od kilku dni był na jakiś delegacjach.
 Dziewczyna rzuciła swoje rzeczy na łóżko i odwróciła się w moją stronę.
 -Nie możemy o tym po prostu zapomnieć? Przecież byłyśmy kompletnie zalane. - Moja propozycja jej chyba jednak nie odpowiadała. Jej twarz ogarnęło zdziwienie i smutek.
 -Po co zapominać? I tak nie pamiętasz wszystkiego, a nawet jedynie wyrwane fragmenty. Nigdy nie miałaś ochoty przelizać się z dziewczyną?
 -Niezbyt. Nawet nie pomyślałam o czymś takim. Najbardziej mnie boli że mój pierwszy kontakt seksualny był z... - nie dokończyłam.
 -Ze mną? - Chamsko parsknęła śmiechem. Nie chciałam tego mówić, ale chyba wyjęła mi to z ust.
 -Bardziej chodzi oto że dla mnie było to coś ważnego. Coś na co każda porządna dziewczyna czeka, od chwili kiedy przychodzi na świat. Chciałam TO podarować komuś kogo naprawdę kocham.
 Prawie wybuchnęłam płaczem. Ogarnął mnie dreszcz. Usiadłam na krześle i zaczęłam się szczypać w prawą rękę.
 -Wiesz że to nie na tym polega? Do tego wystarczy chwilowy pociąg, zauroczenie, podniecenie. Dziewictwo to nie jest coś, co zachowasz na zawsze. W chwili gdy dorwą cię fantazje popełniasz grzech. Najlepszy grzech jaki kiedykolwiek możesz popełnić. Bawiłyśmy się świetnie, zbliżyłyśmy się do siebie. Skąd wiesz że nawet bez dragów nie pobiegło by to w tą stronę?- Przy tej długiej mowie towarzyszył jej zapał i energia, a nawet i uśmiech. Tym razem miły i sympatyczny, a przede wszystkim szczery. Spodobał mi się.
 -Ale przecież chyba mnie nie rozdziewiczyłaś? Nie przerwałaś mi błony dziewiczej, tak?
 -Nie, musiałabym się przy tym trochę napracować a ty i tak byłaś oporna po kilkunastu minutach. Zresztą jakie to ma znaczenie? - Zerknęłam na nią ze zdziwieniem.
 -Jak to? Jak jest na swoim miejscu to największe zmartwienie mam raczej z głowy. Jedyne co mnie gnębi to że macałam się inną laską jak jakaś niewyżyta szmata.
 -Tak więc, jak mówiłam, nie masz o tym żadnego pojęcia.
Obydwie zamilkłyśmy. Było mi głupio. Nie wiedziałam tak naprawdę czy po tym całym zajściu ona się nie nastawiała na coś więcej. Zaczęłam mieć ogromne wyrzuty sumienia.
 -Przepraszam. Serio nie chciałam. To mnie po prostu przerasta, zawiodłam się na samej sobie, a teraz wyżywam się na tobie. Naprawdę mi przykro. - Moje oczy znowu się w nią wpatrywały. Ze smutkiem i żalem. Utknęłam w samej sobie. Nie wiedziałam co zrobić. Jak wszystko naprawić i zapomnieć o całej sytuacji nie raniąc jej.
 -Więc twierdzisz że coś do mnie czujesz, tak? - To pytanie było naprawdę ryzykowne. Zacisnęłam zęby i czekałam na jej odpowiedź. O ile w ogóle zasługiwałam żeby ją dostać.
 -Wtedy czułam. Twoje ciało, usta, oczy... przyciągały mnie. Chciałam więcej. Wiem że byłam wstawiona, ale takie rzeczy nie dzieją się tylko przez nadmiar alkoholu we krwi.
W pokoju znowu zapanowała cisza. Sama nie wiem czemu, ale spodobała mi się ta odpowiedź. Mimo ze takiej nie oczekiwałam, to poczułam się przez nią lepiej. Weszłam na łóżko i oparłam się o ścianę obok Sea'y. Pachniała przepięknie, tak jak wtedy, od razu po moim obudzeniu. Ten zapach, który utkwił mi w głowie podczas wspólnej nocy pod gołym niebie. Nagle wszystko zaczęło mi się przynajmniej powoli przypominać. Wtedy jak odpinała mi stanik, czy jak gładziła mnie po policzkach. No i... to ja ją pierwsza pocałowałam.



***





 Nie wiem czy jestem zadowolona z tego rozdziału. Przede wszystkim był krótszy, ale i może bardziej konkretny? Niezbyt łatwo opisuje mi się niektóre rzeczy, tym bardziej w pośpiechu. Jak tylko dam radę napiszę dzisiaj trzeci rozdział i będzie na pewno dłuższy. Jak mam być szczera, na ten poświęciłam naprawdę mało czasu. Buziaki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz