Obudził mnie wschód słońca. Wzięłam od razu telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. 4:54. Cholera. Zerwałam się z miejsca, a moim zaspanym oczom ukazał się cudowny, prześwietlony obraz. Siedziałam (wcześniej spałam) na zimnej ziemi. Miałam rozciągniętą koszulkę, pod którą znajdował się rozpięty stanik. Rozporek od szortów także był niedopięty do końca. Stopy miałam bose. Spojrzałam się na nie z uśmiechem. Były całe wymalowane czarnym i niebieskim długopisem. Przede wszystkim przeważały na nich cytaty z piosenek, książek, wierszy i śmieszne rysunki. Ogarnęłam potargane, blond włosy i zdrapałam do końca ostatki granatowego lakieru na serdecznym palcu u lewej dłoni. Nie za bardzo orientowałam się co robię akurat w tym miejscu. Miałam wyraźnego kaca i wielką ochotę na to, żeby jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku i posłuchać kazania od matki, na temat mojego stanu. Po chwili moje zażenowanie sytuacją, trochę się zmniejszyło. Robiło się coraz cieplej a promienie ogrzewały moją twarz, a jasne, brązowe oczy, zapewne prawie traciły w tym czasie źrenice.
W powietrzu, oprócz świeżości czuć było alkohol, którego woń powędrowała do mnie z jeszcze śpiących za mną znajomych (przynajmniej mi się wydawało że znałam tych ludzi), ale mimo wszystko najbardziej do moich nozdrzy, docierała woń słodkich, waniliowych perfum. Zaraz koło mnie leżała ona. Dziewczyna mojego wieku, z gęstszymi, lecz krótszymi i ciemniejszymi włosami. Miała na sobie zieloną koszulę w kratę (która tak naprawdę należała do mnie) i czarne spodenki z wysokim stanem. Zza górnej części ubioru wystawał skrawek stanika więc również można było się domyśleć że był odpięty. To właśnie od tej, jakże niewinnie wyglądającej nastolatki, unosił się przyjemny, a bynajmniej najprzyjemniejszy zapach jaki w tej chwili mogłam poczuć. Co ciekawsze, z ostatniej nocy nie pamiętałam nic, z wyjątkiem, właśnie tego pięknego aromatu. Opuściłam głowę. Ja pierdole.
***
Serdecznie dziękuję każdemu, za przeczytanie moich wypocin! Pomysł przyszedł nagle, także zdaję sobie sprawę z pochopności i wielu niedorobień, jakie mogą wystąpić w tej historii. Postaram się ją kontynuować, a nawet i ukończyć i pisać najczęściej jak tylko się da.
Proszę o wyrozumiałość, ale i szczere i subiektywne opinie. Jestem otwarta na wszystko i doskonale wiem, że nie wyjdzie z tego żadne arcydzieło.
***Hini
Mi się bardzo spodobało. Napisałaś to tak zwyczajnie, ale w dobrym sensie! Umieszczasz tutaj bardzo wile szczegółów dzięki którym można wyobrazić sobie całą sytuację. To wielki plus, a także to, że nie robisz z bohaterki niepokonanej dziewczyny, która może wszystko, ale pokazujesz ją jako zwykłą nastolatkę. Zaciekawiłaś mnie dziewczyną, która ma waniliowe perfumy. Zastanawiam się kim ona może być. Nie myśl, że nie wyjdzie z tego nic dobrego. Jak dla mnie na razie jest świetnie! Jak będę miała wolną chwilkę to zabiorę się za dalsze rozdziały. Życzę powodzenia w dalszy blogowaniu i mam nadzieję, że wpadniesz do mnie { http://marzentysiace.blogspot.com/ }
OdpowiedzUsuń